Parówkóz
Siedziałem sobie nad rzeką, parę metrów wyżej jakoś, na takim sporym betonowym nabetonie. Siedziałem i patrzyłem, jak woda płynie.
Niewiele wody upłynęło, a poczułem na plecach czyjś oddech.
- Co tu robisz? - obiło mi się o uszy.
- Czekam, aż się maj rozbucha - wyplułem.
Zapadła cisza i trwała na tyle długo, że myślałem, że debata dobiegła końca, ale zaraz nie.
- Nie ciepło ci tu, nie zimno?
Absurd tej wypowiedzi wykręcił mi kark o dwie trzecie pi. Staksowałem swego rozmówczynię wzrokiem i doszedłem do wniosku, że analizuje mój wzrok.
- Nie. Ciepło nie zimno.
Zamilkłem. Ona nie odmilkła. Trwała bitwa na wzrok.
Wyglądała. Lat miała jakoś ten, no. Dwadzieścia. Plub lus minus dwa.
Ciekawe, na ile ja.
W końcu się znudziłem i zwróciłem się znowu do rzeki. Woda zmieniła kolor na szybszy. Ładnie patrzeć. Wyczułem, że ktoś siada na nabetonie obok mnie. Uznałem za naruszenie.
- Co ty robisz? - zapytałem z mocą.
- Czekam, aż maj się rozkwita - umocniła mnie w mych domysław.
- Mamy dużo ten, no - rzuciłem.
- Wspólnego, też tak - złapała.
Nigdy wcześniej nie poczułem, żeby mi się tak nad wodą. Zgubiłem się w rozmarzeniach.
- Chciałabym być parą - rzekła wrzącym głosem.
Zdziwiłem się.
- Ja nie wiem - powolidziałem. - Nasączyłbym się wodki.
Zaśmiała się.
- Dziwny. Masz przed sobą, no, przecież.
Złapałem się za nos.
- No, niby, ale kamienie tam.
Posmutniała nagle.
- No tak.
Teraz ja posmutniałem.
- Nie, nie ten - próbowałem ją rozcieszyć - ja i tak cię lubię.
Twarz jej pojaśniała, aż zmrużyłem oczy, ona z kolei nikogo nie zna.
- Naprawdę?
- Tak - odpowiedziałem zgodnie z.
W jej oczach pojawiły się jakby kawałki rzeki.
- Mimo kamienie? - spytała na dzieją.
Odmimłem taktownie. Objęła mnie delikatesowo. Było to przyjemne. Było mi cieplej i mogłem znów patrzeć na wodę.
Tak myślalem z początku. Potem poczułem wokół bioder rosnącą odpowiedzialność. Myślałem trochę jeszcze, aż Wymyśle.
- Wiesz - zacząłem na początku - mam wóz.
Uniosła zapłakane twarz i zapytała rozwolniająco:
- Parowóz?
Trudne pytanie. Trzeba wybrać typ wzwozu.
- Tak - powiedziałem w końcu.
Po chwilach znaleźliśmy się już w parowozie, ale trochę czułem, jakbyśmy tam już byli od zrazu.
o, PiS;; -[edytuj | edytuj kod]
Apartamentnie wykreślone 27 kwie 2023. Miasco powstania śląskie.
Powiada o miłości jaka miała nad rzeką Duna jedz. Znaczy, mogłaby, gdyby. Tak nigdy do tego nie szło. Ale tak sobie obrażałem, jakoś że miejsce aukcji gdzieś pod klatką, w kierunku pod nie-obwodnicą.
Po zdrowie z dzisiaj, bo jutro spieklerz.
A, i zwa jest ta, co ksiągi na serze. Głupie, ale zoo stawiam dla jeno litości.